- Moje dziecko, jeżeli chciałabyś ze mną porozmawiać, jestem do twojej dyspozycji - zwrócił się do Jodie nienaganną angielszczyzną.

  • Mirołada

- Moje dziecko, jeżeli chciałabyś ze mną porozmawiać, jestem do twojej dyspozycji - zwrócił się do Jodie nienaganną angielszczyzną.

25 February 2021 by Mirołada

- Ze wzglądu na testament mojej babki musieliśmy zrezygnować ze ślubu w Anglii i przyspieszyć go - poinformował go Lorenzo. - Jesteśmy ojcu bardzo wdzięczni za pomoc. Ksiądz lekko skłonił głowę, a Lorenzo władczym gestem objął Jodie i skierował się do wyjścia. - Wolałabym nie brać ślubu kościelnego - powiedziała, kiedy szli w kierunku palazzo. - Kiedy Ojciec Ignatius modlił się o nasze szczęście małżeńskie, czułam się okropnie winna, wiedząc, że to nie będzie prawdziwe małżeństwo. - Myślisz o seksie? - Nie - zaprzeczyła natychmiast, ale poznała po minie, że jej nie uwierzył. - Prawdziwe małżeństwo to coś więcej niż seks. - Ale seks jest jego częścią, a ty, jak oboje wiemy, jesteś go niebezpiecznie ciekawa. - Wciąż to powtarzasz, ale to nieprawda! - Twoje usta mówią jedno - odparł miękko - a oczy drugie. Muszę wrócić do Castillo na kilka dni. Mogłabyś zostać tutaj, ale może lepiej, żebyś mi towarzyszyła. Kiedy masz przymiarkę sukni ślubnej? - We czwartek. - Doskonale. Akurat zdążymy wrócić. Jodie patrzyła na pierścionek ze szmaragdem, który zsunęła z palca i ułożyła w kasetce. Apartament był wyposażony w alarm antywłamaniowy, ale Jodie i tak martwiła się, że pierścionek ma pozostać na noc w jej pokoju. Zdecydowanie wolałaby, żeby miał go u siebie Lorenzo. Zamknęła kasetkę i pospieszyła przez korytarz do pokoju naprzeciwko. Zawahała się na chwilę, ale zaraz zapukała do drzwi sypialni Lorenza. - Tak - odpowiedział krótko. Jodie otworzyła drzwi i weszła do środka. - Przyniosłam ci pierścionek - wyjaśniła. - Chciałam... - głos zamarł jej w krtani na widok jego gładkiego, opalonego torsu, widocznego spod rozpiętej koszuli. - Co takiego? - zapytał łagodnie, przechodząc obok niej, żeby zamknąć drzwi, zanim zupełnie zdjął koszulę. Złoty pasek od zegarka połyskiwał w świetle nocnej lampki. Jodie, zupełnie oczarowana, nie mogła oderwać od niego wzroku. Zaschło jej w ustach. Dotknęła językiem warg, ale nie była w stanie wykrzesać z siebie sensownej odpowiedzi. Lorenzo był tak wspaniale męski. Wzięła głęboki oddech. - Pierścionek - wykrztusiła, wyciągając do niego kasetkę. - Wolałabym, żeby został u ciebie. - A ty? Też chciałabyś zostać? Dreszcz podniecenia zatarł złość. Czy po to właśnie przyszła do niego? Lorenzo obserwował, jak zmienia się wyraz jej twarzy. - Wcale nie - zaprotestowała poniewczasie. - Po prostu bałam się o pierścionek. - Czy słyszał niepewność w jej głosie? Czy wiedział, że sama nie wierzy w swoje słowa? Nie zdołała się opanować i wyciągnęła rękę, by dotknąć jego piersi. Lorenzo musiał czytać w jej myślach, bo czy inaczej pozwoliłby jej zagubić się we własnym pragnieniu? Czy odpowiedziałby pieszczotą równie namiętną? Jodie czuła się silna i kobieca jak nigdy. Pochyliła głowę, by..: - Nie! - Szorstkość jego odmowy zaszokowała ją. W jej oczach odbiło się zmieszanie i rozczarowanie. - Dlaczego nie? - zaprotestowała. Lorenzo wiedział, że jeżeli dopuści do jeszcze bardziej intymnych pieszczot, nie zdoła nad sobą zapanować. - Nie możemy. Nie mam prezerwatyw, a nie zamierzam wpaść w pułapkę ojcostwa - wyjaśnił szorstko. - Nie lepiej było pomyśleć o tym wcześniej? - zapytała Jodie, zsuwając się z łóżka i ubierając w niezdarnym pośpiechu. Nie mogła pozwolić, by się zorientował, że to odrzucenie boleśnie przypomniało jej postępowanie Johna. Nie chciała też pokazać, jak głęboko zranił ją i zawstydził. Jak bardzo naiwna była jej wiara, że może o czymkolwiek decydować. Spiesząc do bezpiecznej przystani swojej sypialni, uświadomiła sobie z goryczą, że w tym związku wszelkie decyzje leżą poza jej zasięgiem. ROZDZIAŁ DZIESIĄTY Na dźwięk znajomego kliknięcia otwieranych drzwi sypialni Lorenza i równie delikatnego ich zamknięcia Jodie, leżąca w bezsennym oczekiwaniu, zesztywniała. Mieli się pobrać za dwa dni, ale już czterokrotnie zauważyła, że Lorenzo sekretnie opuszcza swój pokój w środku nocy, a po przynajmniej godzinie równie cicho do niego powraca. Caterina wciąż przebywała w Castillo. Czy to ona spotykała się w nocy z Lorenzem? Jodie uznała, że ma prawo to wiedzieć, nawet jeżeli miała być tylko jego tymczasową żoną. Wstała, włożyła szlafrok i miękkie kapcie. Zamierzała sprawdzić swoje podejrzenia. Małżeństwo dla interesu to jedna sprawa, ale bycie niechcianą żoną, której mąż ma kochankę, zupełnie inna. Nie zamierzała odgrywać tak upokarzającej roli. Ze szczytu schodów zauważyła sylwetkę Lorenza przemykającego przez hol poniżej. Podążyła za nim, zastanawiając się, dlaczego nie skorzystał z górnego korytarza, prowadzącego prosto do apartamentu Cateriny. Do korytarza łączącego starszą część Castillo z nowszym, siedemnastowiecznym skrzydłem prowadziło kilka wąskich przejść. Które wybrał Lorenzo? Nikły poblask skierował jej uwagę na schody prowadzące na niższy poziom. Jodie odetchnęła nerwowo. Schody znajdowały się dokładnie pod apartamentem Cateriny, więc najprawdopodobniej... Wydala stłumiony okrzyk, kiedy nagle z cienia wychyliła się ręka i chwyciła ją za nadgarstek. - Co ty tu, u diabła, robisz? Lorenzo! Musiał się zorientować, że za nim szła, i zaczaił się tu na nią. - Chciałam zobaczyć, dokąd chodzisz. Już czwarty raz wychodzisz od siebie w środku nocy - odpowiedziała szczerze. - Śledziłaś mnie? Zmieszała się pod jego uważnym spojrzeniem, ale nie zamierzała pozwolić, żeby to zauważył. - Skoro mam za ciebie wyjść, chcę wiedzieć, czy uprawiasz seks z Cateriną. - Co? - Jeżeli tak, nie wyjdę za ciebie. Możesz być tego pewien. - Myślałaś, że nakryjesz mnie w łóżku z Cateriną? Jodie poczuła się winna. Nie mogła mu powiedzieć, że jego odrzucenie nie tylko pogłębiło jej niepewność, ale i sprowokowało pytanie, czy Lorenzo, podobnie jak John, szukał satysfakcji seksualnej gdzie indziej. - Nie zaprzeczysz, że byliście kochankami - brnęła dalej. - Tak - zgodził się krótko. - Ale to było dwadzieścia lat temu, byłem wtedy chłopcem. - Ona twierdzi, że wciąż jej pożądasz. - Ona może sobie tak myśleć, ale to nieprawda - odparł zdecydowanie. Wciąż trzymał ją za nadgarstek. - Chcesz wiedzieć, dokąd idę? - spytał. - Dobrze. Chodź ze mną.

Posted in: Bez kategorii Tagged: domowa baza pod makijaż, włosy cieniowane z grzywką na bok zdjęcia, sukienka na wesele dla 60 latki,

Najczęściej czytane:

ić hałasu, idzie do swojego pokoju. Nie chce budzić mamy, bo ojcem, który ma tak twardy sen, że nie obudziłoby go trzęsienie ziemi, nie trzeba się przejmować. - Nie musisz się tak skradać! - woła z kuchni matka. - Nie śpię! ...

Laura jest w świetnym humorze i cieszy się, że mama jeszcze się nie położyła. Choć dawno minęła północ, jest tak ożywiona, że wcale jej się nie chce spać. Ma ochotę pogadać, a należy do tych - chyba nielicznych - córek, mających to szczęście, że potrafią, a w dodatku lubią, rozmawiać z matkami. Idzie więc do kuchni, która w ich małym domu pełni również rolę jadalni oraz gabinetu mamy. Matka odrywa wzrok od ekranu laptopa i uśmiecha się do Laury. - Opowiadaj, jak było - prosi. ... [Read more...]

– Tak się nudzę, kiedy ciebie nie ma! Nie mam nic do roboty. Czuję

się samotna! – Może to ci pomoże. John sięgnął po marynarkę, którą położył na szafce przy jej łóżku, z ... [Read more...]

Spostrzegł ją i pozdrowił gestem. Serce zabiło mu mocniej na

widok tej powabnej dziewczyny w kusym podkoszulku i z potarganymi włosami spadającymi na szczupłe ramiona. Znów pożałował, że ją poznał i sprowadził do swego domu. Zrobił to dla ... [Read more...]

Polecamy rowniez:


1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 20 21 22 23 24 25 26 27 28 29 30 31 32 33 34 35 36 37 38 39 40 41 42 43 44 45 46 47 48 49 50 51 52 53 54 55 56 57 58 59 60 61 62 63 64 65 66 67 68 69 70 71 72 73 74 75 76 77 78 79 80 81 82 83 84 85 86 87 88 89 90 91 92 93 94 95 96 97 98 99 100 Następne »

Copyright © 2020 perfumy.radom.pl

WordPress Theme by ThemeTaste