Kątem oka zauważył, że do budynku VKF zbliża się Stephen
Steerforth. Szybko odwrócił się tyłem i odszedł parę kroków dalej. - Czy ktoś w domu wypełnia za ciebie dokumenty bankowe? Macie gospodynię? Znów Izabela! Ale nie. - Nigdy nie chodziła za mnie do banku. A gdybym ją nawet poprosił, podpisałaby się własnym nazwiskiem, nie moim. Gotówkę i czeki może przecież wypłacić każdy, prawda? - Jasne. Na pewno nie zrobiłeś tego sam? Może byłeś przemęczony albo brała cię już grypa? - A może jeszcze - odparował sarkastycznie Matthew - specjalnie przywłaszczyłem sobie pieniądze mojej zmarłej żony, ponieważ na koncie miałem debet? - Tylko pytam. Wielki wóz dostawczy zahamował ze zgrzytem tuż przy krawężniku, a kierowca czarnej taksówki zatrąbił donośnie. - Gdzie ty, u diabła, jesteś? - zdenerwował się Crocker. Matthew mu wyjaśnił. - Nie zwykłem prowadzić tego rodzaju rozmów przy kolegach. - Trudno mieć ci to za złe. - Adwokat myślał przez chwilę. - Jak wygląda sytuacja tej nieruchomości w testamencie? - Gdybyś był urzędem skarbowym, znałbyś odpowiedź. - Bądź tak miły i oświeć mnie. Matthew udzielił mu wyczerpujących informacji. Opowiedział, jak prosił Karo, żeby nie uwzględniała go w testamencie co najmniej przez kilka lat, a żona uparła się, żeby zagwarantować mu prawo do mieszkania w domu bez opłaty, póki będzie chciał. - I nie było w rodzinie konfliktów na ten temat? - Czy ja mówiłem coś o konfliktach? - najeżył się Matthew. - Tak mi przyszło do głowy. - Mam jedno pytanie. - Wal. 226 - Czy ty mi wierzysz? - Nie mam powodu nie wierzyć - odparł Crocker. - Teraz ja, dobra? - Słucham. - Ile kobiet masz w domu? - Zostawmy to na razie, Jack. - Chyba rozumiem twoje opory, ale to nie najmądrzejsza reakcja. - Czy według ciebie urząd skarbowy może z tego zrobić wielką aferę? - Trudno przewidzieć, co zrobią albo czego nie. Trzeba być dobrej myśli. Skoro chodzi o pojedynczy przypadek sprzeniewierzenia, może nie podniosą krzyku. - Ale nie mamy pewności. - Matthew, musisz się zdecydować. - W tonie prawnika dało się wyczuć łagodny wyrzut. - Jeśli nie chcesz wplątywać w to osób, które, jak rozumiem, podejrzewasz, a które należą do twoich domowników... - A nie mogę po prostu zaprzeczyć bez wymieniania kogokolwiek? Pieniądze zostały już przelane na właściwe konto, jak mówiłem. Może po prostu zostawić wszystko, jak jest, i mieć nadzieję, że urząd zrobi to samo? - Pewnie, że tak, musisz jednak zdawać sobie sprawę, że to tylko