tym razem jednak przeżywała prawdziwy koszmar.
- Nic jej nie powiem - zdecydowała po chwili. - A co do reszty... postąpisz, jak uważasz. Przez cały dzień nie mógł otrząsnąć się z szoku na tyle, by w pełni uświadomić sobie potworność tego, co usłyszał od Sylwii. Później okazało się, że nawet nie pamiętał, co się działo w biurze. Dłubał coś tam razem z Kat i Fairbairnem przy projekcie szpitala, lecz był to minimalny wkład z jego strony. Około szóstej uznał, że nie wraca do domu, tak jak kilka razy przedtem. Zresztą Aethiopia nigdy nie była jego prawdziwym domem. Zastanawiał się, jak ma się zachować w sprawie Imogen, kiedy w końcu tam dotrze. Chyba nie mógł nic zrobić ani w żaden sposób pomóc... Musisz powiedzieć Karo, odezwał się wewnętrzny głos. Po co, zadał sobie pytanie. Żeby ją unieszczęśliwić? Żeby zasiać w jej umyśle ohydne podejrzenia? Podejrzenia, których potem nigdy nie da się do końca wykorzenić? Wywołać między nimi jeszcze więcej niesnasek? Przecież tym dwóm potworom, Imogen i Flic, dokładnie o to chodziło... 118 Ten sam cichy głos skarcił go za tchórzostwo. Ukrywanie czegoś takiego przed żoną to absolutny brak odpowiedzialności. I tak się dowie, a wtedy będzie sto razy gorzej. Prawda. Z drugiej strony, jeśli jej powie, czeka go paskudna walka. A jeśli zostanie mu jeszcze odrobina godności, będzie musiał walczyć do końca. One albo ja. Gdyby do tego doszło, musi być gotowy na przegraną. Bo w sprawach tego rodzaju, kiedy matka i dzieci występują przeciwko ojczymowi, mężczyzna na ogół przegrywa. Lepiej dmuchać na zimne - uzna Karolina, nawet jeśli jakaś jej cząstka będzie wiedziała, że Imogen kłamie. Nie ma dymu bez ognia - przywoła stare przysłowie. Może dojść do wniosku, że nie wolno jej zostawiać go samego z dziewczynkami, nawet z Chloe. Zwłaszcza z Chloe. Tylko na wszelki wypadek. Nie, jeszcze jej nic nie powie. 19. - Pamiętasz o tym golfowym weekendzie mojej firmy? - spytał Matthew Karolinę tamtego dnia wieczorem. - Uhm... - Leżała na łóżku z zamkniętymi oczami, gdyż przez większość dnia bolała ją głowa. Chociaż był to skutek zbyt wielu godzin spędzonych przy pracy, martwiła się stratą cennego czasu, ponieważ zbliżał się termin oddania kolejnej partii powłoczek do sklepu przy Muswell Hill. No i jeszcze te inne, znacznie ważniejsze sprawy... - O tym w hotelu w Surrey - dodał. - Selsdon Park - uściśliła, nie otwierając oczu. - Przyjemne miejsce. W każdym razie dawniej było tam przyjemnie. - Już mi mówiłaś. Rzeczywiście, kiedy wspomniał o zaproszeniu, powiedziała, że kiedyś Richard zabrał ją tam razem z dziewczynkami. Miał to być elegancki hotel w neojakobickim stylu, z pięknym polem golfowym wśród starych drzew. Karolina wprawdzie nie grywała w golfa, a Richard nie tylko nie cierpiał tego sportu, ale gardził pasją, jaką golf wzbudzał w graczach. - Wspominałeś, że nie masz ochoty tam jechać?